poniedziałek, 14 lipca 2014

Picie wody – coś więcej niż zaspokajanie pragnienia

Nie od dziś wiadomo, że woda jest nam niezbędna do jakiegokolwiek funkcjonowania organizmu. Dzienna zalecana dawka wody to około dwa lub nawet trzy litry – dla niektórych to normalne, natomiast wiele ludzi uważa to za granicę bardzo wysoką i nie uważają, żeby byli w stanie tyle wypić. Umiejętne picie wody to wbrew pozorom nie taka prosta sprawa, gdyż na poprawne nawadnianie organizmu ma wpływ kilka czynników. Oto kilka wskazówek:

Pić często, ale w mniejszych ilościach
Chodzi o to, żeby nie chciało nam się pić. Jeżeli za jednym razem wypijamy butelkę wody to znak, że coś zrobiliśmy nie tak – nie wystarczy po nią sięgać tylko wtedy, gdy jesteśmy spragnieni. Metoda ta ma też wielu przeciwników, którzy uważają, że odczuwanie pragnienia jest tylko sygnałem, że trzeba się napić i wtedy można spokojnie to pragnienie spełnić. Owszem, to jest sygnał, ale po co w ogóle te sygnały ostrzegawcze dopuszczać do organizmu? 

Przed posiłkiem, nie po ani w trakcie
Należy nawodnić się około 20 minut przed posiłkiem, a po posiłku odczekać około 30 minut zanim przyjmiemy kolejną dawkę wody. W ten sposób soki żołądkowe nie będą rozrzedzone (chociaż nie wszyscy muszą się o to martwić – zależy od człowieka), jedzenie szybciej się strawi i unikniemy zaparć. Wiele osób rozpoczyna dzień od szklanki wody i dopiero po około 20-30 minutach zjadają pierwszy posiłek, zwłaszcza w czasie diet odchudzających.

Tyyyle wody
Należy pamiętać, że w czasie choroby, zwiększonego wysiłku, ciąży, lub kiedy jest upalnie i sucho, należy przyjmować większą ilość wody niż przepisowe 2,2 litra. Łatwo o tym zapomnieć, zwłaszcza np. podczas biegunki, gdzie nie odczuwa się często pragnienia, a pozbywa się dużych ilości wody z organizmu.

Woda butelkowana czy z kranu
Zdecydowanie jestem za butelkowaną wodą, ale nie za każdą lecz tylko i wyłącznie za mineralną. W przeciwnym wypadku, nie ma różnicy czy pijemy wodę z kranu czy kiepską wodę butelkowaną, chyba że ktoś ma kłopoty z kanalizacją. Przy wyborze kupnej wody nie warto sugerować się marką. Czasem okazuje się , że te droższe wody, które z założenia powinny być lepsze, zawierają mniej minerałów niż te najtańsze z marketów. Należy przede wszystkim patrzeć na etykiety! Podawana jest tam ogólna zawartość rozpuszczonych składników – najlepiej żeby było ich powyżej 1000 mg/l. Wody takie są zwykle gazowane lub lekko gazowane, gdyż obecność dwutlenku węgla utrudnia rozwój bakterii. Wody, które najczęściej mam pod ręką to: Muszyna (zarówno Skarb życia jak i Cechini), Staropolanka 2000,  Saguaro Mineral 2000 (tania woda z Lidla – to samo co Staropolanka 2000 tylko tańsza), czasem Cisowianka. Są smaczne i mają wystarczająco dużo minerałów.

Więc butelki w dłoń i pijcie zdrowo!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz